Film, no cóż średniak. To, że w ogóle ktoś go oglądał to chyba tylko dla Morgana i/lub Kevina, którzy i tak nie dali z siebie wszystkiego. Mógłby być ciekawy, tylko że wątek skorumpowanej władzy wyższej został już lepiej przedstawiony np. w "Negocjatorze" nawiasem pisząc mistrzowskim :]. Oglądało się nawet, nawet, jak na wtorkowy wieczór. Timberlake był lepszy niż się spodziewałam, co znaczy, że w granicach 6/10. Poleciłabym go komuś komu się po prostu nudzi, albo ludziom takim jak ja, którym ulubiony aktor / aktorzy podnoszą mniemanie o filmie, nawet gdy ten jest do kitu :)
Bez odbioru.